Obudziły mnie promienie słoneczne, które wylegiwały się na moim policzku. Otworzyłam oczy i je przetarłam. Zerknęłam na telefon: 10:34 AM, już nie opłaca mi się iść do szkoły. Wstałam i poszłam w stronę łazienki, umyłam twarz i wróciłam do pokoju, kiedy napisała do mnie Mia.
Pewnie znów jakaś impreza, nieważne. Odpiszę jej później, teraz się muszę w coś ubrać. Skierowałam się w stronę garderoby, wyjęłam czarne jeans'owe spodenki i białą,zwiewną koszulkę na ramiączkach. Zeszłam do kuchni coś zjeść.
Po skonsumowaniu posiłku, wróciłam do swojego pokoju i się pomalowałam. Na zegarze wybiła już 11:23 AM. Zabrałam potrzebne rzeczy, wpakowałam je do torebki i wyszłam z domu. Poszłam do najbliższej kawiarni. Zamówiłam kawę, usiadłam w stoliku i odpisałam na sms'a:
Po skonsumowaniu posiłku, wróciłam do swojego pokoju i się pomalowałam. Na zegarze wybiła już 11:23 AM. Zabrałam potrzebne rzeczy, wpakowałam je do torebki i wyszłam z domu. Poszłam do najbliższej kawiarni. Zamówiłam kawę, usiadłam w stoliku i odpisałam na sms'a:
Kiedy kelner przyniósł mi kawę, do kawiarni wpadła Mia. Widać było, że jest dość szęczęśliwa. więc od razu o co chodzi:
- Co Ty taka uśmiechnięta ? - popatrzyłam na nią pytającym spojrzeniem.- Zgadnij ! - usiadła naprzeciw mnie.
- No nie wiem, mów a nie.
- Moi rodzice, jadą na delegację, nie będzie ich 3 dni.
- No to super, co w związku z tym ?
- No to, że wpadasz do mnie na 3 dni - powiedziała podekscytowana.
- Stoi. A gdzie się dziś wybieramy ?
- Zobaczysz - uśmiechnęła się.
- Ok - odpowiedziałam niechętnie - chcesz coś ?
- Myślę, że Latte wezmę
- Ok - zawołałam kelnera i zamówiłam kawę, którą chciała Mia.
Siedziałyśmy i rozmawiałyśmy. Po ok. 40 minutach wyszłyśmy i spacerowałyśmy po okolicy. Martwię się co do tej imprezy, nie ufam jej, bo ona zawsze ma jakieś chore pomysły. Nieważne, jakoś damy radę.
*2:33 PM*
- Lynn, przyjdź tutaj na chwilę - usłyszałam dochodzący z salonu głos mojej matki i skierowałam się w jego kierunku.
- Co ? - zapytałam z niezadowoleniem. Jakoś nie lubię z nią rozmawiać.
- Pomyślałam, czy nie pospędzałybyśmy sobie razem czasu, co ? Tak dawno nie rozmawiałyśmy jak matka z córką, chciałabym też wiedzieć, czy może masz chłopaka i inne rzeczy.
- Zawsze mnie miałaś w dupie i tak nagle Cię naszło na matkowanie ? No to gratuluje. Nie mamy sobie nic do powiedzenia, ani Ja nie będę Ci niczego mówić ani Ty mi, nie interesuje mnie to jak spędzasz sobie czas, kiedy może Cię potrzebuję. - wykrzyczałam.
- Lynn, ale.. - nie dokończyła bo jej przerwałam
- Nie mamo, nie ma żadnego ale - wyszłam poirytowana, poszłam do pokoju i zaczęłam pakować potrzebne rzeczy, kiedy będę nocować u Mi'i. Gdy się już spakowała, zeszłam po schodach prowadzących na parter domu.
- Gdzie idziesz ? - weszła do przedpokoju i zapytała.
- Do Mi'i, nie będzie mnie 3 dni - powiedziałam zakładając buty - Cześć - zabrałam torbę i wychodząc trzasnęłam drzwiami. Gdy już byłam na stacji metra, zadzwoniłam do Mi'i.
- No cześć Lynn
- Cześć - rzuciłam- Coś się dzieje ? - zapytała zaniepokojona
- Nie, Twoi rodzice są jeszcze w domu ?
- Właśnie pakują bagaże do samochodu, co się stało ?
- Powiem Ci jak już dotrę. Będę za 15 minut.
- Okej - rozłączyła się.
Usiadłam na ławce i czekałam, na metro. Powinno być za 3 minuty.
Przybyło o czasie. Weszłam, kupiłam bilet i usiadłam, na wolnym miejscu. Po ok. 7 minutach byłam na ustalonej stacji. Wysiadłam i skierowałam się w stronę domu Mi'i. Mieszka zaledwie 5 minut od stacji.
Gdy już dotarłam pod dom, jej rodziców już nie było. Szkoda. Chciałam się pożegnać. Otworzyłam furtkę i zapukałam do drzwi, jak zwykle uśmiechnięta Mia je otworzyła. Weszłam, ściągnęłam buty i poszłyśmy do jej pokoju.
- Więc teraz mów o co chodzi ?
-----------